Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi krasu z wioski Golanka. Mam przejechane 23890.85 kilometrów w tym 1779.10 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.07 km/h i jest mi z tym dobrze.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy krasu.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2013

Dystans całkowity:783.47 km (w terenie 66.00 km; 8.42%)
Czas w ruchu:40:25
Średnia prędkość:19.38 km/h
Maksymalna prędkość:53.00 km/h
Suma podjazdów:6220 m
Maks. tętno maksymalne:42 (21 %)
Suma kalorii:13896 kcal
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:65.29 km i 3h 22m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
30.00 km 0.00 km teren
01:19 h 22.78 km/h:
Maks. pr.:43.50 km/h
Temperatura min:20.0
Temperatura max: 28
Podjazdy:430 m
Kalorie: 1200 kcal
Rower:K r o s s

08-06-2013 Warmshowers

Sobota, 8 czerwca 2013 · dodano: 09.06.2013 | Komentarze 1

W piątek odwiedzili mnie francuzi którzy podróżują po europie rowerami, są już 2 miesiące w drodze i teraz tak jakby zaczynają wracać do domu. Podróżują wraz z dzieciakami, starszy na tandemie z mamą z młodszy w przyczepce, całość musi ważyć naprawdę duuużo. Portal warmshowers to naprawdę świetna sprawa można poznać świetnych ludzi. W sobotę z rana odprowadziłem ich kawałek za gromnik. Wieczorem taka jazda po okolicy.
Rowery gości z Francji © Krasu

Flaga francji i miasta rodzinnego - Toulouse © Krasu
Kategoria Przejażdżki


Dane wyjazdu:
148.60 km 0.00 km teren
07:47 h 19.09 km/h:
Maks. pr.:52.50 km/h
Temperatura min:14.0
Temperatura max: 25
Podjazdy:1080 m
Kalorie: 4377 kcal
Rower:K r o s s

Slovakia 2013 - Dzień 3 - Long way back to home.

Sobota, 1 czerwca 2013 · dodano: 11.06.2013 | Komentarze 0

Bardzo dobrze mi się spało, chociaż łóżko polowe się poprzedzielało bo było bardzo stare. Po śniadanku i kawce ruszam w drogę. Przed domem dostrzegam nawet rowerowy kwietnik! Przed Preszowem trochę źle skręcam, nie jest łatwo nawigować się mapą samochodową i używać bocznych dróżek, no ale nadrabiam tylko ze 2 kilometry w stronę centrum po czym wycofuję się na właściwą drogę w stronę Sarysów gdzie produkują część słowackich piw. Pogoda niestety się psuje. Całe szczęście że nie leje, chociaż czasami jadę mokra drogą czyli niedawno padało. W pewnym momencie słychać straszny tupot i zza górki wybiega stado pędzących koni. W pierwszej chwili się przestraszyłem ale zaraz zauważyłem że cała górka w koło jest ogrodzona, chociaż to ogrodzenie bardzo niskie i tylko jakieś taśmy, no ale może były pod prądem. Droga do granicy trochę się ciągnie, oczywiście górki nie odstępują mnie na krok, tak trzymać.

Rowerowy akcent w ogrodzie © Krasu

Ruiny zamku Sariskiego © Krasu

Tutaj warzą miedzy innymi poczciwego Smadnego Mnicha © Krasu

Pędzące stado koni © Krasu

Słowackie krajobrazy © Krasu

Już "prawie" w domu © Krasu

Na granicy targ, teraz odwrotnie od dawnych czasów Słowacy kupują u nas. Zaczyna mi mozolnie iść jazda ale mam zamiar dojechać tego dnia do domu. Niestety gdzieś na dołku pęka mi szprycha, chociaż wcale tego nie zauważyłem, zobaczyłem tylko że coś mi się koło scentrowało a dopiero w domu lepiej wypatrzyłem co i jak bo nigdzie mi się nie wkręciła szprycha. W Muszynie robie przerwę koło źródła wapienne, gotuję coś na ciepło i w drogę na lody do Krynicy! W Krynicy popłatałem się trochę po deptaku, zjadłem lody, odpocząłem i zaczynam ostatni większy podjazd tego dnia pod krzyżówkę. Przy samym końcu podjazdu zaczyna trochę padać, zatrzymuję się na przystanku i ubieram wiatrówkę. Przy okazji wypijam Złotego Bazanta zakupionego jeszcze na Słowacji, oczywiście bezalkoholowego, który jednak smakuje jak prawdziwe piwo. Jak to z Krzyżówki super zjazd prawie aż do Grybowa, ale niestety przed Grybowem łapie mnie ulewa, przeczekuje na przystanku. Do Bobowej pogoda jakoś wytrzymuje ale zanosi się już całkiem i zaczyna mrzyć. Potem już trochę leje ale postanawiam już jechać do domu nie czekać bo mam względnie niedaleko a wszędzie się zaniosło. Dojeżdżam do domu trochę mokry, mega zmęczony i bardzo zadowolony z przebytej trasy. Jak się okazało tutaj lało cały dzień, czyli w gruncie rzeczy pogoda mi się bardzo udała. Od razu pakuje się na długą kąpiel, o tak tego mi było trzeba!
Źródło Wapienne - woda lepsza w niż niejednej "mineralce" ze sklepu © Krasu

Krynica Zdrój © Krasu

Krynica Zdrój © Krasu