Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi krasu z wioski Golanka. Mam przejechane 23890.85 kilometrów w tym 1779.10 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.07 km/h i jest mi z tym dobrze.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy krasu.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2010

Dystans całkowity:534.90 km (w terenie 44.00 km; 8.23%)
Czas w ruchu:25:51
Średnia prędkość:20.00 km/h
Maksymalna prędkość:60.00 km/h
Suma kalorii:8436 kcal
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:33.43 km i 1h 43m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
27.60 km 0.00 km teren
01:05 h 25.48 km/h:
Maks. pr.:45.50 km/h
Temperatura min:1430.0
Temperatura max:
Podjazdy: m
Kalorie: 412 kcal
Rower:K r o s s

Do pracy.

Wtorek, 29 czerwca 2010 · dodano: 30.06.2010 | Komentarze 0

Po niedzielnym wypadzie caluśki rowerek umyty i nasmarowany, aż się leciutko jechało.


A tu potwór z beskidów ;)

Kategoria Praca


Dane wyjazdu:
88.60 km 27.00 km teren
05:43 h 15.50 km/h:
Maks. pr.:59.80 km/h
Temperatura min:1627.0
Temperatura max:
Podjazdy: m
Kalorie: 1314 kcal
Rower:K r o s s

Zapora w Czchowie pieszym zielonym :)

Niedziela, 27 czerwca 2010 · dodano: 28.06.2010 | Komentarze 3

Synoptycy zapowiadali ładną pogodę, więc zaplanowałem na niedziele trochę dłuższą trasę. Chciałem sprawdzić czy da się przejechać pieszym szlakiem z Gromnika do Czchowa. Do Gromnika mam 3kmy, więc na luzie w kilka minut jestem na miejscu. Wstępuje do grosika zrobić zapasy i wyruszam na szlak. Zaczyna się strasznie stromym podjazdem po asfalcie. Pomęczyłem się trochę ale jestem pod nadajnikiem, skąd już lżejsza droga na Polichty. Znając te tereny zbaczam trochę ze szlaku aby zjazdem terenowym dotrze do oczka wodnego. Chwila oddechu i wracam na szlak, stąd już zero asfaltów do samego Czchowa ( zgodnie z mapą ;P). Pierwszy podjazd na Suchą Górę - Budzyń idzie dość dobrze, w jednym tylko miejscu kawałek podprowadzam bo za mokro i nie daje rady jechać. Na Budzyniu krzyżuje się kilka szlaków, dobry miejsce na początek różnych wypadów. Ja wybieram kierunek na Czchów, ten u samej góry na zdjęciu, chyba coś ponad 6h.

Sucha Góra - Budzyń © Krasu


Po szybkim zjeździe z Budzynia, mozolny, terenowy, przeplatany betonowymi fragmentami podjazd na Styr. Oj wymęczyło mnie tam, ale na górze zostałem wynagrodzony wspaniałym widokiem na pogórze z tatrami w tle :)

Zbliżenie na tatry. © Krasu


Pogórze Rożnowskie, w tle tatry. © Krasu


Zjazd ze Styru bardzo wymagający technicznie ( jak dla mnie :P), bardzo mokro i stromo, ledwo udaje mi się zjechać, w jednym miejscu musiałem sprowadzi z 20 metrów. Na samym dole krótki odpoczynek przed podjazdem na Mogiłę.

Nisczący potoczek między Styrem a Mogiłą. © Krasu


Podjazd pod Mogiłę ledwo wyjechałem. Na postój dłuższy nie było szans bo po kilku minutach była koło mnie cała chmara much i komarów. Także tylko szybkie zdjęcie i w drogę.

Mogiła. © Krasu


Zjazd z Mogiły to ciągłe schodzenie z rowera i pokonywanie różnych przeszkód. Szkoda że tak nieprzejezdny bo byłby bardzo fajny z osobliwymi singielkami.
W pewnym momencie szlak zapadł mi się pod ziemię. Koniec ścieżki i urwisko kilka metrów, dobrze że nie jechałem za szybko.

Porwało szlak. © Krasu


Skończyło mi się picie i po zjeździe do Rudy Kameralnej chciałem się zaopatrzyć w mineralną, niestety sklepu otwartego nie znalazłem. Luknąłem na mapę i postanowiłem skróci sobie drogę przez suchą górę, wprost na tamę na zaporze w Czchowie. Pomysł dobry, realizacja nie do końca :P Przedzierałem się przez jakieś mokradła, wpadłem po kostki w błoto i wodę, ale w końcu dojechałem do niebieskiego szlaku rowerowego, którym chciałem zjechać na tamę. Niestety skręciłem niefortunnie w dół i zjechałem niepotrzebnie do Tropi. Stamtąd znowu musiałem wdrapać się do góry i inną droga wróciłem na szlak. W pewnym momencie ukazał się cel podróży - zalew Czchowski.

Widok na zalew Czchowski. © Krasu


Szlak w dół za taśmowany policyjną taśmą i znak zakazu wjazdu - czynne osuwiska. Stwierdziłem że rowerem może da radę. No i dało się ale ledwo i trzebabyło miejscami prowadzi bo szlak wyglądał tak:

Droga rowerowa zniszczona przez osuwiska. © Krasu


Tutaj już nie dało rady jechac. © Krasu


W końcu udało mi się dotrzeć nad zalew gdzie chwile odpoczywałem.

Nad zalewem Czchowskim © Krasu

Zalew Czchowski. © Krasu

Możnaby tu posiedziec chwilę dłużej, ale komu w drogę temu w czas. © Krasu


Postanowiłem pojechać również na zaporę w Rożnowie, skoro byłem już tak niedaleko. Po drodze mijam zamek Tropsztyn. Niestety otwarty dla zwiedzających dopiero od lipca.

Zamek Tropsztyn. © Krasu


W Rożnowie dopada mnie kryzys, nie wyciągnąłem nawet aparatu. Nic mi się nie chce do tego boli głowa i się chmurzy. Po chwili odpoczynku zmuszam się do pedałowania w stronę domu, wstępując do delikatesów po apap. Zaczyna pada, ubieram długi rękaw. Pada coraz mocniej wiec postanawiam wraca asfaltami. Achh ci synoptycy od siedmiu boleści, miało dziś w ogóle nie padać. Ubieram palto przeciwdeszczowe bo leje jak z cebra. Wyglądam bynajmniej komicznie :P Ale co tam nikt mnie tu nie zna a przynajmniej nie przemoknę cały :D Na szczęście głowa przestaje bolec i przechodzi kryzys, znowu mi się chce pedałować. Po drodze można podziwiać pozostałości po powodzi.
Popowodziowa pustynia. © Krasu


Wycieczka mimo przemoknięcia bardzo udana.

Dane wyjazdu:
56.10 km 7.00 km teren
03:10 h 17.72 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura min:1323.0
Temperatura max:
Podjazdy: m
Kalorie: 1094 kcal
Rower:K r o s s

Troche techniki

Środa, 23 czerwca 2010 · dodano: 23.06.2010 | Komentarze 3

Po powrocie z pracy mały odpoczynek i wybrałem się w teren po którym jeszcze nie jeździłem na rowerku. Docelowo na Polichty aby tam pojeździć po żółtym szlaku pieszym. Przejechałem tym szlakiem tylko z 5km a umęczyłem sie bardziej niż te wszystkie kmy po asfalcie :) Dużo kamieni, szlak wypłukany przez wodę, straszne koleiny, przeplatające się miejscami potoczki, po prostu miodzio :)

Kmy to 27 dojazdu do Pracy i reszta wycieczka.



Dane wyjazdu:
23.00 km 3.00 km teren
01:28 h 15.68 km/h:
Maks. pr.:60.00 km/h
Temperatura min:16.0
Temperatura max:
Podjazdy: m
Kalorie: 301 kcal
Rower:K r o s s

Po pagórkach :)

Wtorek, 22 czerwca 2010 · dodano: 22.06.2010 | Komentarze 2

Braciak w końcu sobie naprawił rower to pośmigaliśmy po górkach. Golanka>Siedliska>Jodówka>Rzepiennik>Golanka




Dane wyjazdu:
27.50 km 0.00 km teren
01:11 h 23.24 km/h:
Maks. pr.:45.30 km/h
Temperatura min:1428.0
Temperatura max:
Podjazdy: m
Kalorie: 453 kcal
Rower:K r o s s

Do pracy.

Piątek, 18 czerwca 2010 · dodano: 19.06.2010 | Komentarze 0

Na niedziele planowałem jakiś dłuższy wypad, niestety z Elektrotechniki i miernictwa egzaminu nikt nie zdał na całym roku i muszę jechać na poprawkę akurat w niedziele. To jest po prostu chore, w ogóle koleś ma swój świat, a na wykładach to więcej polityki i poglądów życiowych niż wszystkiego. Coś mi się wydaje że będzie niezła przeprawa z nim.
Kategoria Praca


Dane wyjazdu:
39.00 km 6.00 km teren
01:54 h 20.53 km/h:
Maks. pr.:53.10 km/h
Temperatura min:1027.0
Temperatura max:
Podjazdy: m
Kalorie: 616 kcal
Rower:K r o s s

Gleba

Czwartek, 17 czerwca 2010 · dodano: 18.06.2010 | Komentarze 0

No i stało się, pierwsza gleba nie licząc tych z lat szkolnych :) Pogoda wymarzona na rowerek, słonko, nie za upalnie. Miałem do odebrania od Madzi mapki, także postanowiłem pojechać po nie wcześniej przed pracą. Wybrałem oczywiście drogę na około przez górki. W Chojniku skręciłem nie tak jak zawsze, tylko w drużkę dalej bo nigdy tamtędy nie jechałem i musiałem tą ścieżkę sprawdzić. Początkowo wąski asfalcik, który później zanikł a zostało droga szutrowa. Trochę podjazdu, to znowu po równym aż w końcu widzę ostry zjazd. Droga chyba świeżo nasypana żwirem bo niemiłosiernie się koła kopały. W pewnym momencie zjazd się zrobił naprawdę stromy, trochę hamowałem ale to niewiele dawało na takiej nawierzchni, aż tu nagle koło ugrzęzło mi w żwirze, jakaś zasypana dziura czy cuś, no i poleciałem ładnie przez kierownice. Zdążyłem w powietrzu się obrócić trochę bokiem, także twarz mam całą :) Zaorałem trochę żwiru, niestety akurat nie jechałem w rękawiczkach i zdarłem trochę skóry na dłoni, do tego cały bok tak po troszku pościerany. Pierwsza myśl po glebie to czy jestem cały, ale w sumie ok wszystkim mogę ruszać i nic aż tak nie boli. Po czym myśl że pewnie z rowerkiem nie bardzo, aż boje się wstać i sprawdzić, robię pierw zdjęcie po czym podchodzę do rowerka.

Kierownica przekrzywiona, na szczęście tylko się skręciła a nie skrzywiła, siodełko mi trochę obdarło, teraz już wiem na czym siedzę :D

Porysowała się przerzutka, na szczęście się nie urwała i pracowała dalej. Opatrzyłem na szybko zadrapania, znalazłem w apteczkę coś do odkażania i jakieś lepce. Następnie wyprostowałem kierownice i sprawdziłem czy się da jechać. Wyglądało wszystko w miarę ok, wiec się zapakowałem i dalej w drogę. Po dojeździe do Madzi, zostałem profesjonalnie odkażony i opatrzony :D Chwila wytchnienia i pojechałem normalnie do pracy, trochę usyfiony ale co tam :P

A tu po drodze panorama Tarnowa. Niestety nie miałem ze sobą aparatu tylko komórkę [ może i dobrze bo mógłby się uszkodzić :P ]



Dane wyjazdu:
27.60 km 0.00 km teren
01:14 h 22.38 km/h:
Maks. pr.:42.70 km/h
Temperatura min:12.0
Temperatura max:
Podjazdy: m
Kalorie: 470 kcal
Rower:K r o s s

Do pracy :)

Czwartek, 17 czerwca 2010 · dodano: 17.06.2010 | Komentarze 0

Nastąpiło zjawisko zwane mordowindem. W nocy strasznie zimno jak na czerwiec.

Dla poprawienia nastroju ;)
Kategoria Praca


Dane wyjazdu:
27.60 km 0.00 km teren
00:58 h 28.55 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura min:15.0
Temperatura max:
Podjazdy: m
Kalorie: 374 kcal
Rower:K r o s s

Do pracy - rekordowo

Wtorek, 15 czerwca 2010 · dodano: 16.06.2010 | Komentarze 0

Korzystając z braku silniejszego wiatru postanowiłem "obrócić" do pracy i z powrotem poniżej godzinki. Mission completed :D

Nareszcie skończyły mi się egzaminy, nie mam jeszcze wszystkich wyników więc nie wiem czy sesja zamknięta, ale na razie mam czas żeby w końcu jakieś zdjęcia powrzucać :)

Poniżej kilka fotek z powodzi, niektóre kiepskiej jakości bo robione aparatem.

Tak wyglądała droga do mnie, kajakiem byłoby ciężko bo prąd straszny, jedynie helikopter byłby ok ;)


W czwartek nie dałem rady wrócić do domu bo masa dróg nieprzejezdnych. Gdy udało mi się to z rana tak wyglądało podwórko mojej babci, mój domek w tle. Patrząc po poziomie wody odbitym na ścianie to i pod moim domem woda była.



Biała troszkę zwiększyła swoją szerokość.


W niedziele wybrałem się na objazd okolic. Zniszczenia mega. Tutaj droga ustąpiła miejsca potoczkowi - Jodłówka Tuchowska.


Na szczęście została fosa i dało się rowerkiem przejechać :D


W niektórych miejscach przekształciło drogę w iście rowerową :D


Niestety w innych miejscach pozrywało mostki.



Tutaj poprzestawiało asfalt, porobiło niezłe hopki do skakania :D


Znalazł się też wykolejony pociąg. Na szczęście nic się nikomu nie stało.


Na razie to by było na tyle, mam nadzieje że następne galerie będą bardziej optymistyczne.
Kategoria Praca, Pogórza


Dane wyjazdu:
27.70 km 0.00 km teren
01:14 h 22.46 km/h:
Maks. pr.:38.10 km/h
Temperatura min:34.0
Temperatura max:
Podjazdy: m
Kalorie: 468 kcal
Rower:K r o s s

Praca

Piątek, 11 czerwca 2010 · dodano: 11.06.2010 | Komentarze 0

Kategoria Praca


Dane wyjazdu:
27.50 km 0.00 km teren
01:15 h 22.00 km/h:
Maks. pr.:42.80 km/h
Temperatura min:33.0
Temperatura max:
Podjazdy: m
Kalorie: 478 kcal
Rower:K r o s s

Praca

Czwartek, 10 czerwca 2010 · dodano: 10.06.2010 | Komentarze 0

Kategoria Praca