Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi krasu z wioski Golanka. Mam przejechane 23890.85 kilometrów w tym 1779.10 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.07 km/h i jest mi z tym dobrze.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy krasu.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
331.10 km 1.00 km teren
15:07 h 21.90 km/h:
Maks. pr.:52.50 km/h
Temperatura min:4.0
Temperatura max:
Podjazdy:510 m
Kalorie: 1038 kcal
Rower:K r o s s

Sandomierz nad Wisłą.

Piątek, 29 sierpnia 2014 · dodano: 30.08.2014 | Komentarze 1

Taką dłuższą wycieczkę planowałem już dawno. W tamtym roku jakoś tak zleciało że się nie wybrałem. Dlatego jak się nadarzyła okazja w tym roku, to długo się nie zastanawiałem. Czemu Sandomierz ? Chciałem zobaczyć z rowerowego siodełka trochę Polski tej bardziej równej. Uwielbiam góry i moje pogórze dlatego głównie po nich jeżdżę. A Sandomierz był akurat w takiej odległości że wychodziło około 300km co było moim celem, a dodatkowo to  bardzo piękne królewskie miasto.
Sandomierz nad Wisłą © Krasu
Pogoda na dzisiaj miała być. I była. Wstaję o 5 rano, śniadanie itp, reszta pakowania i wyjeżdżam dopiero przed 6. O masakra jakie zimno, wyjechałem w bluzie ale zaraz na 1 przystanku ubieram też wiatrówkę. Dobrze że wziąłem, a nie zdecydowałem jechać się bez bagażu. Temperatura koło 3 może 4 stopni celcjusza. Jedzie się trochę sztywno, dopiero za Tuchowem podjazd mocniejszy to i cieplej się zrobiło. Jadę na Pleśną, potem do Tarnowa i prosto na Mościce. Niebo czyściutkie, nie licząc smogu z Azotów. Do Żabna droga dość ruchliwa, potem odbijam w kierunku Borusowej gdzie nie ma mostu tylko prom. Droga bardziej boczna to ruch znikomy i jedzie się wyśmienicie. Przed samą Wisłą odbijam w kierunku Szczucina. Lekki wiaterek w plecy, po prostu się płynie. W Szczucinie pierwszy postój, zjadam jakieś  drożdżówki, ściągam ciepłe ciuchy i już na krótko ruszam dalej. Zaraz za miastem most na Wiśle i wjeżdżam w województwo Świętokrzyskie! Tu mnie jeszcze nie było.
Most na Wiśle za Szczucinem © Krasu
Zaraz za moastem uciekam z teh ruchliwej drogi i w pobliżu Wisły, poprzez polskie wsie jadę spokojnie w kierunku Sandomierza. Drogi w bardzo dobrym stanie, ruch znikomy, wiejskie klimaty - po prostu super. Myślałem jedynie że będę mieć więcej okazji do oglądania Wisły, jednak wały odbierały mi tą przyjemność i tylko w kilku miejscach pokazuje mi się nasza Wisełka.
Wisełka © Krasu
Niektóre wioski mają bardzo fajne nazwy. Na mapie w oczy żuciła mi się Warszawa ale jakoś przez nią jednak nie jechałem. Ale np przez Szwagrów ;)
Szwagrów, tylko ilu ? © Krasu
Dość długo jadę przez sady. Głównie z jabłkami, ale jakoś nie mam ochoty ich jeść. Podejrzanie wielkie i duuużo na tych jabłonkach. Do Sandomierza dojeżdżam około 14. Plątam się trochę po mieście. Rzeczywiście bardzo piękne miasto, do tego czuć taki klimat starego miasta. Zamawiam kebaba, którym w miarę sobie pojadłem, tylko że znalazłem w nim kość. Także kebab z mięsem z kurczaka to kiepsko. Odpoczynek na rynku i trzeba powoli wracać bo do domu daleko.Zdjęcia kiepskiej jakości bo miałem tylko telefon ze sobą.
Sandomierz nad Wisłą - poczta © Krasu
Sandomierz nad Wisłą © Krasu
Sandomierz nad Wisłą © Krasu
Sandomierz nad Wisłą © Krasu
Sandomierz nad Wisłą © Krasu
Powrót już nie taki przyjemny. Więcej jadę głównymi drogami. Za Tarnobrzegiem kawałek fajnej drogi dla rowerów ale potem kończy się nad jeziorem i dalej muszę jechać dwupasmową wisłostradą.. tragedia. Przed Mielcem jedzie mi się tragicznie wśród tych tirów. Wyprzedza mnie ciężarówka z przyczepą na centymetry, jak sie okazuje "Lka". No ja pierdziele, siadam na przystanku i szukam objazdu. Skręcam znowu na wioski i jadę dużo dłuższą drogą ale znowu przyjemnie, bez tirów i rozpędzonych osobówek. Dojeżdżam do Mielca i zaczyna robić się ciemno.
Przerwa w Radomyślu Wielkim © Krasu

Ubieram kamizelkę odblaskową, którą kupiłem na stacji bo oczywiście zapomniałem zabrać z domu. Do Radomyśla Wielkiego jadę główną drogą, ruch już trochę mniejszy, da się przeżyć. Droga zaczyna się ciągnąć, mało sił. Średnia spada coraz bardziej. W drugą stronę jechałem koło 30km/h, teraz już ledwo między 15 a 20. Odbijam w stronę Jodłówki-Wałki. A tam niespodzianka zamknięta droga pod torami. Na szczęście rowerem da się przejechać i jestem niedługo koło "czwórki". To już prawie w domu. Jeszcze tylko kilka tych nieszczęsnych podjazdów przed Tuchowem. W Zalasowej lekki kryzys, ledwo jadę. Za to jak już zjechałem do Tuchowa to wstąpiły we mnie nowe siły. Kilkanaście minut po północy dojeżdżam do domu. Padnięty ale szczęśliwy z powodu wykręcenia nowej życiówki!



Komentarze
Ekhart
| 16:40 niedziela, 31 sierpnia 2014 | linkuj Super wycieczka ;) Sandomierz to piękne miasteczko.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa mnikt
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]