Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi krasu z wioski Golanka. Mam przejechane 23890.85 kilometrów w tym 1779.10 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.07 km/h i jest mi z tym dobrze.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy krasu.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
106.10 km 15.00 km teren
05:55 h 17.93 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura min:12.0
Temperatura max: 43
Podjazdy: m
Kalorie: 3367 kcal
Rower:K r o s s

Beskid Sądecki – Przechyba (1175m), Radziejowa(1266m).

Sobota, 28 kwietnia 2012 · dodano: 29.04.2012 | Komentarze 5

Myślałem nad tą trasą już w ubiegłym roku, nie czułem się jednak na siłach. A w tamtym tygodniu dobrze mi się jeździło więc stwierdziłem że nie będę czekać i tym razem do końca sezonu, tylko w droge. Najwyżej będę mieć dużo prowadzenia, na szczęście tak nie było.
Tatry - nagroda za męczarnie. © Krasu

Pobudka 5:30, śniadanko i w droge. Z rana w nogi troche zimno, bluza szybko ściagnieta. Pierwsze kilometry do Grybowa dobrze znane, jedzie się szybko. Potem podjazd pod Ptaszkową, zaczyna dogrzewać. Zjazd z Ptaszkowej w kierunku Nowego Sącz Jamnicy to już nowy teren dla mnie. Bardzo fajny zjaździk, w NS troche się poplątałem bo zielony szlak rowerowy kiepsko oznaczony. Wyjeżdżam w Nawojowej i przecinam przez górke do ronda w z którego odbijam na Stary Sącz. Widać już mój dzisiejszy cel – Przechybę. Radziejowa to w tym momencie jeszcze tylko marzenia ;)
Pasmo Radziejowej. © Krasu

Na rynku w Starym Sączu krótki odpoczynek, obserwacja ludzi, widac kilka samochodów z rowerami, coś się dzieje. Dziadek koło mnie też się nawadnia, krupnikiem prosto z butelki ;)
Rynek w Starym Sączu. W tle chyba pasmo Jaworzyny Krynickiej. © Krasu

Pojedzony i „wypity” jade dalej. W golkowicach w delikatesach robie zapasy na dalsza część trasy. Półtoralitrowa piwniczanka to podstawa bo dogrzewa masakrycznie. Skręcam w droge prowadzacą na Przechybę, no teraz to już tylko pod góre :D Pierwsze kilometry spokojnie przyjemnie się jedzie, jacyś turyści z samochodu pytają czy dobrze jadą, zamieniamy kilka słów, doganiam ich potem na parkingu przed zakazem dalszej jazdy. Jest już tutaj 540m n.p.m. to tylko co wyższe pagórki w mojej okolicy. Do celu już tyko 6,5km, z tym że to chyba najdłuższe 6,5 km w moim życiu :D
Już "tylko" 6,5km ;) © Krasu

Poczatkowo jednak nie jest tak źle, dopiero za doliną Jaworzynki, po minięciu jakiś ruder zaczyna się zabawa. Droga dość gwałtownie zaczyna zwiększać nachylenie, słońce chce mnie wymeczyć psychicznie dogrzewa ile tylko się da. Co jakiś czas robie sobie postój na podziwianie widoków i uzupełnianie płynów w organizmie.
Coraz wyżej, coraz piękniej. © Krasu

Całe szczęście jest jeszcze troche śniegu, jest czym schładzac organizm :D
Nie ma to jak śnieżna kąpiel ;) © Krasu

Sama końcóweczka podjazdu to fajny szuter, za zakrętem wyłania się nadajnik, ulżyło mi. Uadło się wyjechać bez podprowadzania .
Nadajnik na Przechybie 1175m n.p.m. © Krasu

Kawałek dalej i dojeżdżam do schroniska, a tam… nagroda za wszystkie trudy – tatry jak na dłoni. Stoje tak dłuższą chwile i się napatrzeć nie mogę. Po ogledzinach terenu zajmuje miejsce na tarasie z widoczkiem na tatry.
Dla takich widoków warto się męczyć. © Krasu

Zamawiam schabowego i browara. Smakuje wyśmienicie, chciałoby się częsciej obiad jeść w takich okolicznosciach.
Odpoczynek na tarasie. © Krasu

Po jedzeniu półgodzinna drzemka z podziwianiem widoków. Po przegladnieciu mapy decyduję się sprubować ruszyć na Radziejową. Jak się uda to zjade potem niebieskim rowerowym jeszcze przed rogaczem, a jak nie to powrót przez przechybę. Czerwony szlak bardzo piękny, co chwila widoki na tatry. Miejscami nie daje rade jechać bo za dużo śniegu lub za stromo. W nogach już prawie setka od rana i nie ma tego powera.
Widoki z czerwonego szlaku. © Krasu

Tutaj mamy jeszcze śnieg. © Krasu

Za to miejscami szlak bajka, można poczuć co to prawdziwe MTB.
Czerwony szlak. © Krasu

W oddali widać już wieżę widokową na Radziejowej. Jedzie się ciężko, wielki kamienie i masa korzeni – czyli w sumie super :D
Pasmo Radziejowej. © Krasu

W pewnym momencie słysze jakies głosy, za zakrętem wyłania się grupka turystów i wieża widokowa, a ja myślałem że podjeżdżam dopiero pod Złomisty Wierch (1224m n.p.m.) nawet nie wiem kiedy go minołem i Małą Radziejową – tak wciaga taka jazda. Na wieży grupka ludzi, robie im zdjęcia, oni mi :P Bo ja oczywiście wziołem sobie ministatyw tylko że… zapomniałem końcówki wkręcanej do aparatu haha ;P
Widoki z wieży na Radziejowej. © Krasu

Krasu cieszy banana. © Krasu

Radość nieopisana, pierwszy raz rowerem powyżej 1000m n.p.m. i to w takim miejscu, nic dziwnego że mi banan z twarzy nie schodzi, chodź mięsnie mają inne zdanie ;)
Na Radziejowej - Beskid Sadecki. © Krasu

Wieza widokowa na Radziejowej. © Krasu

Zjeżdzam z Radziejowe w strone przełeczy miedzy rogaczem. Haa zjeżdzam to za dużo powiedziane, tak jest tak stromo i tak sypkie kamienie że raczej zjeżdżam z kamieniami z rowerem w ręku :D Odbijam następnie na szlak niebieski rowerowy az do Rytra. Bardzo fajna szutrówka, nachylenia jednak dają o sobie znac, dużo musze hamować az w pewnym momencie blokuj mi całkiem koło. Patrze a tam hamulce tak nagrzane ze aż pod wpływem rozszerzania materiału zapiekły się. To pewnie przez nowe klocki wsadzone tydzien temu. Musze odstapić im troche swojej piwniczanki :P Gdy udaje mi się zjechać do doliny potoku schładzam hamulce w strumyku. Teren się troche wypłaszcza i już nie ma problemów zjeżdzam spokojnie do Rytra.
Kamyczki na zjezdzie z Radziejowej. © Krasu

Tam kawka w restauracji, do pociągu mam z 2 godzinki to się platam, jade zobaczyć czy na pewno jedzie ten pociąg. Gdy jestem na stacji pani zapowiada pociag w moim kierunku, hmm podjeżdza to wsiada. Musiałem przegapić jakis wczesniejszy na rozkładzie w domu. Powrót mija szybko i przyjemnie w klimatyzowanym pociagu. Oby wiecej takich wycieczek.


<iframe width='600' height='474' border='0' src='/widget?width=600&height=350&extended=true&maptype=ts_terrain&unit=km&redirect=no' frameborder='0' marginheight='0' marginwidth='0' scrolling='no'></iframe>


Komentarze
krasu
| 13:59 czwartek, 10 maja 2012 | linkuj No z tym kaskiem to ja się zbieram już hoho, coś mam głowę kwadratową i nie mogę znaleźć nic dobrze leżącego :) Nom na Przechybe asfalcikiem jechałem, teraz właśnie w planach pasmo jaworzyny tylko na razie ciężko z wolnym czasem :) A od Rytra tym szlakiem co zjeżdżałem to bardzo fajnie się musi podjeżdżać, także Rogacz też niewykluczony :D
lemuriza1972
| 18:00 środa, 9 maja 2012 | linkuj Nie masz kasku???
Niedopuszczalne.
bez tego nie radzę zjeżdzać!!!!
lemuriza1972
| 17:58 środa, 9 maja 2012 | linkuj No wreszcie ruszyłeś powyzej tysiąca:)
Bardzo dobrze!
jechałaś asfaltem na Przehybę?
A tak jak pisze poprzednik.. kiedyś będziesz zjeżdżał (ani sie obejrzysz). I jeszcze bedzie z tego wielka radocha. Mówię też to z doświadczenia.
Kiedyś spacerowałam po tych kamieniach, potem przyszedł maraton w Szczawnicy i zjeżdzałam zjazdy, aż miło.
Teraz Wielki Rogacz od Rytra, albo Jaworzyna...:)
Gratulacje !
krasu
| 17:16 poniedziałek, 30 kwietnia 2012 | linkuj Same kamyki jeszcze nie były takie tragiczne, gorzej nastromienie tego zjazdu ;) Ale pierwsze co muszę zrobić w tym kierunku to kupić kask w końcu ;P
Petroslavrz
| 12:34 poniedziałek, 30 kwietnia 2012 | linkuj Najlepszy podjazd na ponad 1000m w naszym regionie - na pierwszy ogień wybrałeś idealnie. Tak z doświadczenia powiem, że po kamieniach takich jak z Radziejowej będziesz zjeżdżać nim się obejrzysz :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa inien
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]