Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi krasu z wioski Golanka. Mam przejechane 23890.85 kilometrów w tym 1779.10 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.07 km/h i jest mi z tym dobrze.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy krasu.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
174.40 km 7.00 km teren
08:59 h 19.41 km/h:
Maks. pr.:54.50 km/h
Temperatura min:15.0
Temperatura max: 35
Podjazdy:2070 m
Kalorie: 5209 kcal
Rower:K r o s s

Tatry 2012 - dzień 1

Czwartek, 19 lipca 2012 · dodano: 24.07.2012 | Komentarze 3

Pobudka 4:20, śniadanie jak zwykle płatki, niestety chyba mleko było nieświeże i mnie po nim bolał potem cały dzień brzuch. Niestety sakwy zamówione w cykloturze tydzień wcześniej jeszcze nie doszły i zapakowałem się w plecak, który jakimś cudem mocuję do bagażnika. Sprawdzenie wszystkiego jeszcze raz czy zapakowane i w drogę. O 5 jestem już po Konrada, który czeka na polu i jedziemy. Pierwsze kilometry bardzo mozolnie, jeszcze chyba śpimy. Grybów cały rozkopany, objazdy, robimy tam mała przerwie na moście bo idę do delikatesów skombinować jakieś śniadanie. Pierwszy podjazd pod Ptaszkową idzie nawet dobrze, myślałem że podjeżdżanie z takim bagażem będzie trudniejsze. Potem szybki zjazd aż do Nowego Sącza Jamnicy. Tam przez miasto bocznymi dróżkami za szlakiem rowerowym, w pewnym momencie ukazuje się piękny widok na Beskid Sądecki – pasmo Radziejowej.

Widoki na Beskid Sądecki z okolic Nowego Sącza. © Krasu


Jedziemy przez rondo za NS i mamy przyjemność użyć ścieżki rowerowej, oczywiście z kostki i zastraszająco długa, pewnie ze 30-40 metrów ;P W Starym Sączu na rynku krótki postój na śniadanie.

Rynek w Starym Sączu. © Krasu


Dalej jedziemy doliną Dunajca. Ruch dość duży także postanawiamy jechać drugą stroną Dunajca, bocznymi dróżkami.

Przejazd przez dunajec. © Krasu

Niestety fajna droga dość szybko się kończy, musimy się też trochę wrócić bo droga okazała się ślepa.
W dolinie Dunajca. © Krasu

W Krościenku nad Dunajcem odbijamy z głównej drogi i jedziemy w kierunku Szczawnicy. Tutaj na początku przełomu Dunajca dłuższa przerwa na jedzenie i regeneracje sił. Droga przełomem Dunajca to po prostu bajka, świetnie się jedzie, widoki cudowne, tylko na początku dużo ludzi potem już znośnie. To był chyba najfajniejszy odcinek trasy tego dnia, szkoda że to 100km od domu bo częściej bym tam zaglądał.
Przełom dunajca przez Pieniny - świetna trasa rowerowa. © Krasu

Jedzie się wyśmienicie także droga szybko mija i wylatujemy na Słowacji z drugiej strony przełomu. Tam ładny widok na 3 korony, omijamy czerwony klasztor bo tłumy. Zaczynają się powoli widoki na cel naszej podróży – tatry.
Trzy korony. © Krasu

Pierwsze widoki na tatry - cel podróży. © Krasu

Zmieniamy stronę Dunajca i wjeżdżamy do powrotem do Polski. Ponownie ładny widok na 3 korony z mostu.
Krasu podziwia widoki. © Krasu

Za Sromowcami dość ostry podjazd, za to potem świetny zjazd w stronę zapory. Wjeżdżamy na chwilę na zaporę w Niedzicy, kilka fotek z zamkiem w tle i szybko spadamy w kierunku Łapsze Niżne.
Zapora Czorsztyn, zamek w Niedzicy. © Krasu


Tutaj zaczyna się jeden z cięższych i dłuższych podjazdów tego dnia. Mozolnie pniemy się do góry, zmęczenie rekompensują piękne widoki na tatry.
Tatry coraz bliżej, widoki dodają sił. © Krasu

Wymęczeni zjeżdżamy w dół, myśleliśmy ze to najcięższy podjazd tego dnia, oj jak grubo się myliliśmy. Najgorszy okazał się podjazd w Bukowinie Tatrzańskiej, po którym była premia górska w tegorocznym Tour de Pologne. Aż musieliśmy zrobić sobie po drodze przerwkę bo po tylu kilometrach w nogach i z bagażami nie było sił psychofizycznych żeby to naraz podjechać ;) Jakoś dajemy rade i zjeżdżamy do Poronina, ostatni odcinek trasy to nie należąca do przyjemnych jazda zakopianką. Duży ruch, jeszcze przejazd pociągu przykorkował drogę.
Mina niewyraźna, na dzisiaj mi wystarczy ;P © Krasu

Schodzi nam chwilę poszukiwanie dogodnego noclegu, na początku proponują nam noclegi w zadupiach na górkach albo za wygórowane ceny. W końcu jednak lądujemy w bardzo fajnym miejscu na początku Kościeliska co będzie super bazą wypadową na drugi dzień jazdy. Niestety mają na kwaterę jakieś pół kilometra zaczyna lać, burza się rozszalała, dojeżdżamy lekko zmoknięci. Tyle kilosów i na ostatnim łapie nas taka burza…. Nic tylko się cieszyć że nie wcześniej :D

/


Komentarze
krasu
| 23:42 wtorek, 24 lipca 2012 | linkuj Na upartego by przejechał ale nie ma tam asfaltu, miejscami kamyki, jak wgram na you tube to pokaże Ci filmik z kawałka trasy.
GarbusWT
| 11:12 wtorek, 24 lipca 2012 | linkuj Czekam na ciąg dalszy relacji:D Jak wygląda droga Przełomem Dunajca? Szosą tam przejdę?
Iwa
| 11:09 wtorek, 24 lipca 2012 | linkuj Super trasa. Tyle km w górzystym terenie-podziwiam. Będę z ciekawością śledziła cd :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa emobs
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]