Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi krasu z wioski Golanka. Mam przejechane 23890.85 kilometrów w tym 1779.10 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.07 km/h i jest mi z tym dobrze.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy krasu.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
44.00 km 30.80 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura min:
Temperatura max:
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Różne

25/26-02-2013 - Hiszpania - Dzień 3 - Costa Brava

Poniedziałek, 25 lutego 2013 · dodano: 11.03.2013 | Komentarze 2

Wstajemy z samego rana aby zdążyć na wschód słońca nad morzem. Dzień zaczynamy od pieszej wędrówki po klifach i porcie. Dzień wcześniej upatrzyliśmy sobie świetne miejsce do oglądania wschodu słońca na wielkim klifie. Strasznie zimno z rana, siedzimy dość długo i niestety pogoda znowu psota nam figla i zamiast słońca mamy chmurki. Udaje się jedynie zrobić kilka fotek trochę później już w zatoczce koło portu.
Wschód słońca - Costa Brava. © Krasu

Nasz Hostel mieścił się zaraz koło „zamku”, jakby się wydawało ale jak się okazało to był po prostu kościół.
Kościół przypominający zamek. © Krasu

Z naszej miejscówki na wschód słońca mamy takie widoczki.
Poszarpane wybrzeże w Sant Feliu de Guixols. © Krasu

Jest tak zimno że Bena stosuje najnowszy krzyk mody, izolacyjną miniówkę ;)
Najnowsza kolekcja prosto z Hiszpani. © Krasu

Zmarznięci oczekiwaniem postanawiamy się co nieco poruszać i pozwiedzać port oraz przespacerować się nadmorskim szlakiem.
Port w Sant Feliu. © Krasu

Łódka w stylu retro. © Krasu

Luksusowe jachty w porcie. © Krasu

Zatoka portowa. © Krasu

Nadmorski szlak po klifach, pełen pieknych widoków. © Krasu

Dla takich widoków warto sie pomęczyć. © Krasu

Nasza miejscówka na śniadanie. © Krasu

Nasza wędrówkę kończymy w małej zatoczce, gdzie znajdujemy dużo muszli i różnych części jakby rafy koralowej. Najfajniejsze znalezisko to szczypce kraba ;) Mimo takiego zimna widzimy kilku nurków. Musimy wracać na śniadanie do Hostelu i potem w droge już rowerami powrotem do Girony.
Zatoka skarbów. © Krasu

Śniadanie bardzo smaczne, pieczywo oczywiście podgrzane jak wszystko tam w Hiszpani. Dostajemy baaardzo smaczny sok pomarańczowy do śniadania, który kupujemy potem też na wieczór. Niestety do domu nie wzięliśmy bo nie było go na lotnisku.
Śniadanie jemy z takimi widoczkami za oknem. © Krasu

Po śniadaniu zwijamy się z Hostelu i jedziemy pożegnać się z wybrzeżem. Na odchodne dostajemy piękną pogodę, ciepłe słonce. Nie chce się ruszać tyłka ale trochę kilometrów jeszcze przed nami.
Pożegnanie z Morzem Śródziemnym. © Krasu

Sesja na skałkach. © Krasu

Ostatnie fotki i w droge. © Krasu

Costa Brava - Sant Feliu de Guixols. © Krasu

Costa Brava - Sant Feliu de Guixols. © Krasu

Wracamy tą samą drogą co przyjechaliśmy, nie ma wiec żadnych problemów z nawigacją oraz nie mamy towarzystwa blaszaków. Po drodze mijamy ciekawe hotele i budynki. Ostatnie spojrzenie z górki na morze i już ruszamy całą parą żeby zdążyć oddać rowery przed zamknięciem sklepu. Jedzie się nawet dobrze i szybko, Bena nadaje tempo :D Daje o sobie znać ból tyłka, po zimie tyłek nie przyzwyczajony a do tego ciężki plecak. Po około trzech czwartych trasy robimy postój i gotujemy coś ciepłego. Z nową dawką energii atakujemy ostatnie 10km, niestety zaraz przed Gironą łapie nas śnieg… pomimo że temperatura na plusie. Postanawiamy dojechać bez przeczekiwania bo chmura dość duża i zimno nam. Niestety śnieg przechodzi w gesty deszcz i mokniemy. O ile kurtki wodoszczelne dają radę to spodnie zwykłe i przemakamy, marzniemy. Jakoś dajemy radę dojechać do sklepu gdzie oddajemy rowery i przecznicę dalej mamy hostel.
Jeden z Hoteli na Costa Brava. © Krasu

Hiszpańskie trasy rowerowe. © Krasu

Udaje się też pstryknąć kilak marko. © Krasu

Akcenty rowerowe widac tam wszędzie, nawet mają swego rodzaju pomniki. © Krasu

Wieczorem idziemy na miasto na jakieś zakupy, coby popróbować tutejszych specjałów. Kupujemy pyszny sok pomarańczowy i kilka browarów na spróbowanie. Jak się okazuje jedno z kupionych „piw” jabłkowych to nie piwo tylko Cedra czyli sfermentowany sok jabłkowy ;P
Testujemy miejscowe trunki. © Krasu

Następnego dnia wstajemy rano na śniadanko, w cenie hotelu i do tego w formie bufetu także najedliśmy się do syta. Po czym idziemy na miasto żeby na spokojnie zobaczyć Girone. Zwiedzamy stare żydowskie miasto, katedrę i mury obronne. Czas szybko leci i musimy się zwijać wymeldować z Hostelu. Po drodze wstępujemy pokupić pamiątki i idziemy na dworzec autobusowy. Odjeżdżamy na lotnisko, kończy się wycieczka. Cała na pełnym gazie także jesteśmy wycieńczeni. Na pożegnanie mamy piękne widoki z samolotu na wybrzeże. Bena idzie spać a mi nie pozwalają zasnąć piękne widoki na Alpy. Może jeszcze kiedyś tu wrócimy bo 4 dni to zdecydowanie za mało!
Girona - stare miasto. © Krasu

Girona - stare miasto. © Krasu

Girona © Krasu

Krasu w Gironie. © Krasu

Ostatnie widoki z Girony. © Krasu

Ostatnie spojrzenia na Costa Brava © Krasu

Alpy - szkod że tylko z samolotu... © Krasu

Słońce zachodzi - wzejdzie już w Polsce. © Krasu

Costa Brava 2013. © Krasu



Komentarze
krasu
| 21:06 poniedziałek, 11 marca 2013 | linkuj Polecam wycieczkę w "realu", dzięki promocjom w tanich liniach lotniczych i gościnności ludzi taka wycieczka wcale nie musi być droga. Pozdrawiam.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa unico
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]