Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi krasu z wioski Golanka. Mam przejechane 23890.85 kilometrów w tym 1779.10 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.07 km/h i jest mi z tym dobrze.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy krasu.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
123.00 km 0.00 km teren
07:25 h 16.58 km/h:
Maks. pr.:51.00 km/h
Temperatura min:18.0
Temperatura max: 36
Podjazdy:950 m
Kalorie: 3816 kcal
Rower:K r o s s

Alpy 2014 - Dzień 1 - Europejskie żule.

Czwartek, 7 sierpnia 2014 · dodano: 23.08.2014 | Komentarze 6


Tuż po czwartej dzwoni budzik. Czas podnieść cztery litery i ruszyć w świat. Śniadanko, poranna toaleta i jedziemy! Na rozgrzewkę 3 kilometry na stację PKP w Gromniku. Tam żegnam się z moją ukochaną i sam jadę dalej. Cała „zastawa” trochę waży, ciężko zapakować w ogóle do pociągu. Dwie sakwy zapakowane po brzegi plus namiot, karimata i dodatkowe buty na bagażniku. No ale nic, w sumie standardowe wyposażenie, tyle tylko że nie kupowane pod wycieczki rowerowe także waga nie była jeszcze wtedy taka ważna, teraz kupiłbym na pewno lżejszy namiot czy mniejszy śpiwór. Łapię jeszcze kilka minut snu i już Nowy Sącz.

„Zastawa” którą ciągałem wszędzie ze sobą w PKP, czyli polskiej kolejowej porażce © Kras

Czas ruszać już rowerem w stronę słowackiej granicy. Droga dobrze mi znana i bardzo fajna wśród Beskidu Sądeckiego doliną rzeki Poprad, z której odbijam na przejście graniczne w Piwnicznej. W tym całym szybkim pakowaniu bez jakiejkolwiek listy zapominam oczywiście wziąć kilku rzeczy. Między innymi zapasowej butli z gazem do kuchenki, tym bardziej że ta w kuchence turystycznej była już używana i nie wiadomo ile gazu zostało. Pytam na kilku stacjach benzynowych ale nigdzie nie mają. Droga z Piwnicznej na Słowację osunęła się w kilku miejscach już kupę lat temu, jak jeszcze jeździliśmy pociągiem do Piwnicznej i potem z buta darliśmy po tanie piwko, słodycze i inne specjały. Teraz ceny na Słowacji nie zachęcają do takiej turystyki. Droga jak była w kiepskim stanie tak jest dalej, wstawiono tylko barierki w miejscach bardziej niebezpiecznych. Na szczęście budowana jest nowa droga w dolinie, zobaczymy kiedy oddadzą ją do użytku. Zaraz za Mniskiem nad Popradem zaczyna się pierwszy bardziej wymagający podjazd. Dobrze tak z rana pobudzić organizm. Pogoda słońcem nie rozpieszcza ale na szczęście nie pada.

Słowackie klimaty © Krasu

Na przełęczy budują zapewne jakiś zajazd czy hotel. Bardzo piękne miejsce widokowe, jednak dzisiaj chmury nie pozwalają pocieszyć oka widokiem tatr. Zjeżdżam na dół do Starej Lubovnej przyglądając się zamkowi górującemu nad miastem.

Pierwsze bardziej wymagające podjazdy © Krasu

Dalej trasa prowadzi przez Podolinec, Spisską Bele, Kezmarok aż do Popradu. Po drodze kilka ciekawych zamków, kościołów czy nawet meczet. Wyprzedza mnie grupka kolarzy i pozdrawia, słyszę jakby polskie „cześć”. Zatrzymują się na mijance na czerwonym świetle. Podjeżdżam i wymieniamy kilka słów. Okazuje się że to chłopaki z Tarnowa i okolic. Jadą do Zakopanego i z powrotem w jeden dzień. Piękna trasa i piękny dystans. Po drodze robię przerwę na coś ciepłego koło jednego z zamków z pięknym ogrodem nad rzeką Poprad. Im bliżej Popradu tym droga coraz bardziej ruchliwa, przeplatająca się z autostradą. W samym już mieście próbuję znaleźć dworzec kolejowy. Pytam o drogę przechodzącą Słowaczkę ale nie możemy się dogadać ani po angielsku ani po polsko słowacku. Następna osoba na szczęście zna dobrze angielski i dzięki jej wskazówką dość szybko odnajduję dworzec. Jest dość wcześnie i rozważam podróż do Bratysławy jeszcze tego samego dnia. Jednak przyjechanie do dużego miasta samym wieczorem to nie za dobry pomysł. Także sprawdzam pociągi na rano i jadę do centrum. Tam chwila odpoczynku koło fontanny i zaczyna lać.
Słowacka Architektura © Krasu

Wracam na dworzec i rozpętuje się ponad 3 godzinna burza. Ale jak to na dworcu zawsze coś się dzieje, a to bójka Cyganów, a to żule żebrzące na piwo. Podchodzi właśnie taka jedna leciwa, bardzo wysuszona kobieta i prosi po słowacku o 20 centów. Chcąc ją zbyć odpowiadam po angielsku że nie znam słowackiego. A tu niespodzianka, pani bardzo dobrym angielskim zagaduje do mnie o 2 euro! Także stawka dla cudzoziemców jest 10 razy wyższa, a żule są już na poziomie europejskim ;)
Czekam aż burza ustanie i wyjeżdżam za miasto szukać noclegu. Wioska w stronę tatr okazuje być się bardzo turystyczna i każdy kieruje mnie do jakiś prywatnych kwater, nie rozumiejąc za bardzo chyba, że chce tylko rozbić namiot u nich na podwórku. Trafiam też do „dzielnicy” cygańskiej, ale spadam stamtąd szybko nawet nie fatygując się pytaniami o nocleg. Wracam kawałek i wjeżdżam pod most nad autostradą, jedyne suche miejsce w okolicy z równiutkim asfaltowym podłożem. Tutaj przyrządzam kolacyjkę i spędzam noc. Jedyna niedogodność to czasami budzące mnie odgłosy z autostrady.
Tatry otulone chmurami © Krasu




Alpy 2014 - Dzień 2 - Bratysława.




Komentarze
Gość | 12:17 czwartek, 4 września 2014 | linkuj Kind regards from Girona
Ryzy
| 19:15 poniedziałek, 25 sierpnia 2014 | linkuj Gratuluje takiej wycieczki! Życzę także powodzenia w dalszych takich wyprawach i czekam na kolejne notki !
Tuannika
| 13:56 poniedziałek, 25 sierpnia 2014 | linkuj Piękne widoki. Trasa do pozazdroszczenia
Powodzenia w kolejnych wycieczkach. Może nawet wspólnie się gdzieś w przyszłości wybierzemy :d
krasu
| 14:22 niedziela, 24 sierpnia 2014 | linkuj No właśnie chłopaki się śmiali że tyle się jeździ po okolicy to się nie spotkaliśmy tylko gdzieś na jakiś zadupiach w obcym kraju. Jak mnie minęliście to Was nie poznałem ale potem już skojarzyłem Labudu i Krzyśka bo kiedyś wracałem z Wami z nocnego tripu.
labudu
| 13:47 niedziela, 24 sierpnia 2014 | linkuj Wojtek :P Dobrze że masz charakterystyczny rower to mogliśmy Cię poznać :) Powodzenia w dalszych jazdach
lemuriza1972
| 13:36 niedziela, 24 sierpnia 2014 | linkuj Świetna wyprawa.
Ale miałeś szczęście ze spotkaniem Labudu, Krzyśka , Olka i jeszcze jednego kolegi (imienia nie pamiętam).
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa dzieu
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]