Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi krasu z wioski Golanka. Mam przejechane 23890.85 kilometrów w tym 1779.10 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.07 km/h i jest mi z tym dobrze.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy krasu.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Długie Wycieczki

Dystans całkowity:5098.76 km (w terenie 700.30 km; 13.73%)
Czas w ruchu:241:52
Średnia prędkość:18.23 km/h
Maksymalna prędkość:64.50 km/h
Suma podjazdów:28725 m
Maks. tętno maksymalne:45 (22 %)
Suma kalorii:112811 kcal
Liczba aktywności:49
Średnio na aktywność:104.06 km i 6h 02m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
48.10 km 25.00 km teren
03:05 h 15.60 km/h:
Maks. pr.:51.50 km/h
Temperatura min:2.0
Temperatura max: 8
Podjazdy:1001 m
Kalorie: 3138 kcal
Rower:K r o s s

Keszowo - Pasmo Brzanki.

Wtorek, 15 kwietnia 2014 · dodano: 17.04.2014 | Komentarze 4

Dziś mimo strasznego zimna, braku słońca i prawdopodobnego błota ruszyłem w lasy. To dlatego że miałem wolne i dawno nic nie jeździłem. Do tego kilka nowych keszy w paśmie Brzanki. Rzeczywiście strasznie było zimno aż musiałem jeździć w długich zimowych rękawicach chwilami. Ubłociłem się cały ale za to ile frajdy! Tylko tylna opona do wymiany bo już prawie nic nie trzyma, trochę wilgoci i już śliska że hoho. Przy jednym z keszy spotykam innego goekeszera który też ma rower tyle że jeszcze w samochodzie zapakowany. Tak samo jak ja miał chrapkę na kilka FTFów ale obydwóch nas ktoś ubiegł o jakąś godzinkę czy dwie.. Poniżej kilka pomysłowych skrytek w parku krajobrazowym pasa brzanki.
W lasach szybko robi się zielono
W lasach szybko robi się zielono © Krasu

Borowik na początku wiosny ??
Borowik na początku wiosny ?? © Krasu
Nie taki zwykły ten Borowik
Nie taki zwykły ten Borowik © Krasu
Podejrzane, nienaturalne ułożenie patyków
Podejrzane, nienaturalne ułożenie patyków © Krasu
No i bingo
No i bingo © Krasu
Niby zwykła huba drzewna
Niby zwykła huba drzewna © Krasu
A tu niespodzianka
A tu niespodzianka © Krasu


Dane wyjazdu:
76.50 km 19.00 km teren
05:00 h 15.30 km/h:
Maks. pr.:41.50 km/h
Temperatura min:7.0
Temperatura max: 27
Podjazdy:1128 m
Kalorie: 4141 kcal
Rower:K r o s s

Góry Grybowskie - Sapalska Góra, Jaworzyna, Kozie Żebro, Tokarnia, Czerszla, Kopiec, Ubocz

Sobota, 29 marca 2014 · dodano: 30.03.2014 | Komentarze 7

Zapowiadała się wolna sobota to trzeba było ruszyć gdzieś tyłek w jakieś górki, w końcu wiosna pełna parą. Wybór padł na Góry Grybowskie a konkretnie na żółty szlak pieszy zaczynający się koło stacji PKP w Nowym Sączu Jamnicy. Koło 6:30 odjeżdżam z Gromnickiego PKP i wysiadam godzinkę później w Kamionce Wielkiej. Niebo całkowicie zachmurzone, a może raczej zamglone, trochę zimno. Odnajduje żółty szlak i powoli zaczynam się wspinać na pasmo. Nic nie widać, tylko co raz sarny uciekają z drogi. W jednym miejscu na środku drogi leśnej stoi zaparkowane stare audi 80', jakby nie mógł gdzieś sobie na bok zjechać tym bardziej że miał z jakaś dziewczyną poranny trening na tylnym siedzeniu ;)  Na polance teren strasznie ogrodzony ale widać jakiś wojskowy helikopter, podjeżdżam bliżej a tam oprócz helikoptera również jakiś wóz opancerzony, ale widać że już chwile temu wyszły z użytku. Ktoś zrobił fajne pole do paintballa czy jakiś innych zabaw. Zanim całkiem wjechałem do lasu gubię trochę szlak, ale udaje się szybko odnaleźć i zaczyna się zabawa. Góra, dół, góra dół, jest frajda :) Miejscami nie daję rady jechać muszę prowadzić, szczególnie na Czerszle gdzie nawet ciężko prowadzić. W drugiej części trasy zaczynają się również bardzo błotniste odcinki, co skutkuje maseczką błotną roweru oraz twarzy i ogólnie wszystkiego. Około 10 mgła opada i wychodzi słoneczko, w którym się wygrzewam podczas popasów. Ogólnie bardzo fajna trasa wiodąca przez parę górek na których jeszcze nigdy nie byłem, mianowicie: Sapalska Góra (831), Jaworzyna(822). Kozie Żebro(888), Tokarnia(828), Czerszla(877), Kopiec(874), Ubocz(820). Bardzo fajny zjazd jest z Ubocza dalej żółtym szlakiem aż do Florynki, gdzie dojeżdżam do drogi z Krynicy i wracam rowerem do domu.
Ciemny las
Ciemny las © Krasu
Gromnik PKP
Gromnik PKP © Krasu
Prawie jak poligon, tylko śmigłowiec coś jakby nie bardzo mogący latać
Prawie jak poligon, tylko śmigłowiec coś jakby nie bardzo mogący latać © Krasu

Z rana dość długo utzymywały się mgły
Z rana dość długo utzymywały się mgły © Krasu
Przed południem mgły opadły i już do końća przygrzewało słoneczko
Przed południem mgły opadły i już do końća przygrzewało słoneczko © Krasu
Góry Grybowskie
Góry Grybowskie © Krasu
W oddali góra Jaworze, byłem na niej w tamtym roku
W oddali góra Jaworze, byłem na niej w tamtym roku © Krasu


Dane wyjazdu:
81.10 km 0.00 km teren
03:45 h 21.63 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura min:7.0
Temperatura max: 15
Podjazdy:270 m
Kalorie: 2491 kcal
Rower:K r o s s

Nocny Trip.

Piątek, 18 października 2013 · dodano: 21.10.2013 | Komentarze 2

W nocy z piątku na sobotę wybrałem się na nocny trip organizowany przez centrum zdrowia tuchów i fitness klub z Tarnowa. Do Tarnowa pociągiem bo całe popołudnie lało i pogoda była niepewna. Na szczęście ładnie się rozpogodziło i było w miarę ciepło. Na starcie około 15 osób wszyscy jadą dłuższą trasę. W nocy bardzo fajnie się jedzie,tempo nie za szybkie ale też nie ślimacze, chwilami nawet dość szybko. W Wierzchosławicach czeka na nas ciepły bigosik i herbatka. Oglądamy też krótki film o karpackim wyścigu kurierów i wracamy do Tarnowa pod fitness klub. Tam krótka pogawędka i wracamy do domów. Ja się zabieram przez tarnów z braćmi z zawady. Zimno im było to dołożyli do pieca i podkręcili na takie tempo ze w końcu odpadam ;P Ale czekają zaraz na mnie, skręcają w Tarnowcu do domu i już samotnie wracam przez Tuchów. W domu jestem koło wpół do czwartej. Fajnie tak pojeździć po nocy. Zdjęcia n stronie COpis linkaZT Tuchów.

Dane wyjazdu:
80.50 km 50.00 km teren
05:42 h 14.12 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura min:8.0
Temperatura max: 20
Podjazdy:1410 m
Kalorie: 2494 kcal
Rower:K r o s s

01-10-2013 Liwocz pasmem brzanki.

Wtorek, 1 października 2013 · dodano: 03.10.2013 | Komentarze 0

Wypad na Liwocz pasmem brzanki. Najpierw wjazd asfaltem pod bacówkę na Brzance i potem żółtym szlakiem wzdłuż pasma aż do Rysowanego Kamienia gdzie trochę pokręciłem się po lesie za skrzynkami GC. Musiałem nawet przenosić rower na jarem potoku, bo w ogóle ciężko było iść a co dopiero jechać. Za to odwiedziłem Nagórze i wychodnie skalną o której istnieniu nie miałem pojęcia. Potem powrót na żółty szlak i podjazd pod sam Liwocz. Forma kiepska także w dwóch miejscach musiałem podprowadzić bo nie dało rady wyjechać. Chwile na podziwianie widoków, strasznie wiało także spadam stamtąd szybko bo już mi zimno. Powrót cały czas żółtym szlakiem aż do polany Morgi gdzie skręcam na czarny i zjeżdżam do Lubaszowej. Stąd Zabielem do Siedlisk i potem za główną do domu. Oj dawno się tak nie wymordowałem jak dziś, już czułem że niedługo będą skurcze mięsni ale jakoś się obyło bez. Ale jazda wspaniała, frajda zarąbista tak poszaleć po lasach i górkach.
Na żółtym szlaku pasmem Brzanki © Krasu

Przypadkowo znaleziony Borowik © Krasu

Wychdnia skalna w "Nagórzu" © Krasu

Krzyż na Liwoczu z platformą widokową © Krasu


Dane wyjazdu:
123.50 km 101.00 km teren
05:52 h 21.05 km/h:
Maks. pr.:37.50 km/h
Temperatura min:17.0
Temperatura max: 29
Podjazdy:100 m
Kalorie: 3716 kcal
Rower:K r o s s

09-09-2013 Lasy Radłowskie

Poniedziałek, 9 września 2013 · dodano: 16.09.2013 | Komentarze 0

Dziś wycieczka którą już dawno miałem w głowie, mianowicie głębsza penetracja Lasów Radłowskich. Auto zostawiam pod kościołem w Wojniczu i dalej już rowerem, najpierw za trasą Cyklokarpat a potem odbijam na północ, dojeżdżam do autostrady. Linie kolejowa widać robią całkiem od nowa, może pen dolino będzie tędy pomykać ;). Za wiaduktem skręcam w lewo bo na wprost zagrodzone i informacja że poligon ?? W obrębie Lasów Radłowskich mam kilka skrzynek GC do znalezienia. Chce też dziś wyjeździć ponad 100km w terenie. Także zwiedzam Lasy Radłowskie dość dokładnie, odwiedziłem kilka jezior, kilka żwirowni na północ zapuściłem się aż pod Jadowniki Mokre, przeszło mi przez myśl żeby jechać nad Wisłę ale nie miałem mapy i pogoda była nie pewna. Wracając do Wojnicza złapał mnie deszcz, na szczęście nie jakiś straszny. Tereny bardzo fajne, fajnie przysiąśc tak nad brzegiem ejziorka. Tylko jazda na rowerze po takim terenie na dłuższa mete bardzo nudna, dobrze że meiszkam bardziej na południe na pogórzu.
Stawy na terenie Lasów Radłowskich © Krasu

I takie proste sciezki przez 100km ;) © Krasu

W lesie mozna teraz znalesc wiele grzybow. W tym te jadalne tylko raz ;) © Krasu

Stawy w Lasach Radłowskich © Krasu

I takie proste sciezki przez 100km ;) © Krasu

Pomnik alianckich lotników © Krasu

Dom błogosławionej Karoliny Kóżkówny - Wał Ruda © Krasu
Kategoria Długie Wycieczki, GC


Dane wyjazdu:
71.70 km 3.00 km teren
03:35 h 20.01 km/h:
Maks. pr.:56.50 km/h
Temperatura min:16.0
Temperatura max: 24
Podjazdy:890 m
Kalorie: 2180 kcal
Rower:K r o s s

26.08.2013 Rzepiennik, Tuchów, Rzuchowa, Lubinka, Rychwałd

Poniedziałek, 26 sierpnia 2013 · dodano: 28.08.2013 | Komentarze 0

Kolejna wycieczka śladami skrzynek GC, tym razem dużo cmentarzy z I wojny światowej, rynek w Tuchowie, uroczysko Batylowa. Pogoda rowerowa, rano koło 18 stopni ale zachmurzone niebo. Na szczęście bez zapowiadanego deszczu.
Cmentarz wojskowy nr 196 w Rzuchowej © Krasu



Dane wyjazdu:
89.40 km 1.00 km teren
04:15 h 21.04 km/h:
Maks. pr.:58.00 km/h
Temperatura min:22.0
Temperatura max: 37
Podjazdy:780 m
Kalorie: 2739 kcal
Rower:K r o s s

16.08.2013 Gorlice

Piątek, 16 sierpnia 2013 · dodano: 22.08.2013 | Komentarze 0

Z załatwieniami do Gorlic, po drodze kilka skrzynek GC.
Kategoria Długie Wycieczki, GC


Dane wyjazdu:
115.00 km 20.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura min:30.0
Temperatura max: 45
Podjazdy:1340 m
Kalorie: kcal
Rower:K r o s s

3.08.2013 Z prądem i pod prąd II edycja

Sobota, 3 sierpnia 2013 · dodano: 05.08.2013 | Komentarze 2

Dostałem maila że odbędzie się 2 edycja rajdu 3-4 sierpnia w Ciężkowicach. Weekend zapowiadał się wolny także czemu nie, jadę. Myślałem że tym razem więcej ludzi dopisze, bo pogoda dobra tylko trochę upalnie. Niestety chyba słabo rozreklamowany ten rajd bo bardzo mało ludzi. Dwie kategorie, grupowa i indywidualna na stracie może z 20-30 osób licząc dzieci. W indywidualnej całość robię tylko ja i Leszek na kolarce... Także stwierdziłem że mam małe szanse bo wszędzie można dojechać asfaltem bo niestety punkty kontrolne te same co w 1 edycji... Postanawiam więc poprawić poprzedni wynik czyli tym razem nie dać sie pogodzie i zebrać wszystkie punkty kontrolne i zmieścić się w czasie. Najpierw skrótem z parkingu przez las do domu rekolekcyjnego, tuż za mną przyjeżdża Leszek, potem muzeum w Ciężkowicach i uciekam w teren gminy Pleśna. Tam Chata pod Wałem z później agroturystyka koło Batylowej. Stamtąd na Wojnicz, po drodze gubię szlak i nadrabiam jakiś kilometrowy odcinek z podjazdem. Powracam na dobrą drogę i jadę do restauracji w Wojniczu, tam brak kodu także robię zdjęcie i jadę dalej na Klisiówke. Tam tez brak kodu… no masakra kiepska organizacja tym razem. Robie zdjęcie i wracam do Wojnicza i potem na Zakliczyn. Po drodze mijam Leszka który jedzie tak jakby odwrotną kolejność do mojej czyli po kolei zbiera. W Zakliczynie na rynku chwilka przerwy i jadę dalej czarnym szlakiem na Słoną Górę po drodze zbierając punkt kontrolny. Czuć zmęczenie ale chwile lasem w cieniu to trochę odpoczynku od żaru lejącego się z nieba. Zjeżdżam do Jastrzębi zbierając po drodze kod z rancza. Potem trasa na Uroczysko Jamna, przed nim schładzanie się w strumyku, od razu ulga wielka. Po zebraniu kodu mylę drogę i jadę leśną drogą zamiast prosto na Jamną to wyjeżdżam niedaleko skały Wieprzek. No ale niż po drodze na Jamną stamtąd też jest punkt kontrolny także w sumie tylko zmieniam trochę kolejność. Na Jamnej w Gajówce znowu nie ma kodu.. a za to przywitał mnie wielki pies, także zdjęcie i w drogę do bacówki. Stamtąd już w dół asfaltem do Siekierczyny, potem kolejna agroturystyka w Jastrzębi i kieruję się już na dworek Paderewskiego. Stamtąd niebieski szlak na Zagórze, tutaj ostatni punkt na ranczu i jadę na metę. Na mecie jestem o 16:30 także sporo przed końcem czasu tym bardziej że wystartowaliśmy z opóźnieniem 15 minutowym czyli lepiej o 45 minut niż na wiosnę i do tego wszystkie punkty zrobione. Na mecie jest już Leszek ale nie zebrał wszystkich punktów kontrolnych także jestem pierwszy ale jakoś brak satysfakcji, za mało startujących a szkoda bo fajny rajd. Jem jeszcze bigosik, następuje rozdanie dyplomów, nagród i wracam do domu. Na drugi dzień rajdu jednak nie jadę, wybieram pływanie i leżenie nad jeziorem rożnowskim.
Dane z bikemapy bo zapomniałem licznika.
Start spod Skamieniałego Miasteczka © Krasu

Gajówka na Jamnej, jeden z najpiekniejszych punktów kontrolnych © Krasu

Po trasie rower nawet nie taki brudny bo wszędzie suchutko © Krasu

Koło skały grunwald pojawiła się glowa Jagiełły ;) © Krasu

Coś smutas ten Jagiełło ;P © Krasu



Dane wyjazdu:
115.50 km 25.00 km teren
06:40 h 17.32 km/h:
Maks. pr.:53.00 km/h
Temperatura min:20.0
Temperatura max: 42
Podjazdy:1430 m
Kalorie: 3533 kcal
Rower:K r o s s

22-06-2013 Beskid Niski, Góry Grybowskie - Chełm, Tania Góra, Homola, Sucha Homola.

Sobota, 22 czerwca 2013 · dodano: 23.06.2013 | Komentarze 4

Na tą sobotę zapowiadała się jazda ale plany były różne, aż w końcu przeglądając kilka map wybór padł na okolice Grybowa i Klimkówki. Pobudka z rana koło 5, pogoda w miarę dobra, były obawy bo wczoraj wieczorem przechodziły burze. Także śniadanie i w drogę, ciepło takie ze od razu na krótko. Początek to dobrze znany dojazd do Grybowa, biała niezłe kakałko po burzach. W Grybowie zakupy i wyruszam niebieskim szlakiem w stronę góry Chełm (780m n.p.m.), początkowo z zamiarem ominięcia jej czerwonym szlakiem rowerowym. No ale jak tak podjeżdżam coraz bliżej to sobie myślę że jak już jestem to podjadę co dam rady a resztę podprowadzę, bo od razu było wiadomo ze nie wyjadę bo stroma to górka. Chwile mam problem z oznakowaniem szlaku a w końcu znajduję dobry skręt w las i na powitanie bardzo stromy i wypłukany odcinek. No to zaczynam prowadzić i tak na sam szczyt trochę prowadzę i trochę jadę, z tym że więcej prowadzenia bo i dzień mam jakiś nie za dobry nie chce mi się po prostu mordować tak strasznie. Na szczycie spędzam dosłownie minutę bo chmary much i komarów nie dają mi żyć. Robię kilka zdjęć i w drogę. Szlak „granią” bardzo fajny, dobrze się jedzie mimo kiepskiego podłoża w postaci liści i luźnych kamieni. Dopiero końcówka, zejście do drogi za strome jak dla mnie, ciężko nawet rower sprowadzić. Kawałek drogą i potem szlak znowu skręca w teren, zaczyna się błotnisty odcinek. Takie doły z błotem że nie ma co ryzykować przejechania bo czasami nawet przeprowadzając rower zapada się po ośki. Gdzie się da to objeżdżam a gdzie nie to jakoś przeprowadzam. Ogólnie fajna zabawa do tego mam już niezłą maseczkę błotną na twarzy, darmowe Spa :D Wyjeżdżam z lasu i asfaltem podjazd na „Tanią Górę” (576m n.p.m.) gdzie szlak znowu skręca w las. W lasach nie czuć upału, wszystko mokre i przyjemnie się jedzie, no może poza odcinkami trawiastymi bo wtedy nogi mokre po kolana. Zaczyna się najfajniejszy odcinek dzisiejsze trasy, bardzo fajny szlak do jazdy z Taniej Góry przez Flasza (663m), Sucha Homola (708m) aż do Homoli (712m) przed która skręcam na żółty szlak, którym zjeżdżam na dół. A raczej więcej sprowadzam bo znowu za stromo, jadę dopiero gdy szlak prowadzi koło strumienia. Dojeżdżam do asfaltu i jadę do Uścia Gorlickiego, kręcę się chwilę po miejscowości, zakupuję jakieś owoce i loda i wracam w kierunku Klimkówki. Szukam jakiegoś zjazdu fajnego nad wodę, w końcu coś znajduję koło wypożyczalni sprzętu wodnego. Tam się rozkładam i idę popływać! Pierwszy raz w tym roku nie na basenie pływam, woda fajna ciepła ogólnie jest trochę ludzi. Odpoczywam nad wodą z 2 godzinki i wracam już drogami do domu przez Rope, Grybów i potem standardowo w dół Białej. W wilczyskach łapie mnie burza także przymusowy postój z pół godzinki. Wycieczka bardzo fajna chodź strasznie błotnista po opadach z dnia wcześniejszego. Na szczęście pływanie wszystko mi zadośćuczyniło.
Beskidzkie widoczki © Krasu

Szlak niebieski na górę chełm od strony Grybowa © Krasu

Na szczycie góry Chełm - szybka fota i uciekam przed komarami i innymi lesnymi upierdliwymi stworzeniami © Krasu

Krzyż na szczycie Chełmu © Krasu

Miejscami bardzo mokro © Krasu

Relaks nad Klimkówką © Krasu



Dane wyjazdu:
57.60 km 40.00 km teren
05:10 h 11.15 km/h:
Maks. pr.:42.30 km/h
Temperatura min:20.0
Temperatura max: 35
Podjazdy:2090 m
Kalorie: 1965 kcal
Rower:K r o s s

15.06.2013 Beskid Sądecki - pasmo Jaworzyny Krynickiej

Sobota, 15 czerwca 2013 · dodano: 30.06.2013 | Komentarze 2

Wyjazd w Beskid Sądecki siedział mi w głowie od dłuższego czasu. W końcu zapowiadała się wolna sobota więc niewiele myśląc wsiadam w pociąg z zamiarem wjechania na Jaworzynę Krynicką i jeśli czas i pogoda pozwoli to potem przejechania całego pasma Jaworzyny aż do Cyrli. Wsiadam w Gromniku w pociąg i pakuję się do ostatniego przedziału, tam już kilka rowerów jest ale mieszczę się spokojnie. Jak się potem okazuje jadą ludziska z Tarnowa co nawet czytałem coś o tym planowanym wyjeździe na forumrowerum. Trasę planują podobną do mojej, mają kilka wariantów. Postanawiam więc jechać razem z nimi pierwszą część trasy na bacówkę nad Wierchomlę. Pogoda super nie leje i nie ma upałów. Na rozgrzewkę podjazd pod bacówkę, idzie nawet dobrze tylko roje much się pojawiają, nie pomaga nawet jakiś spray na komary. Na bacówce chwila przerwy na foty i zaczyna się coś trudniejszy szlak na Runek przez Polanę Baranówkę. Na Runku dogadujemy się wszyscy razem że jedziemy na Jaworzynę, miejscami dość trudno ale pięknie, masę korzeni i kamieni no po prostu prawdziwe MTB. Jaworzyna bardzo skomercjalizowana, masa ludzi wyjeżdżająca kolejką. Jest nawet grupa rowerzystów którym wywieziono rowery autem na górę….. Na Jaworzynie chwile się pokręciliśmy, popróbowali jeździć stokiem narciarskim i czas stąd zjeżdżać bo jest ochota na złocisty izotonik a postanawiamy dłuższą przerwę zrobić dopiero na Hali Łabowskiej. Z Jaworzyny na Halę Łabowską jedziemy czerwonym szlakiem wzdłuż szczytów i tak powrotem na Runek, potem Juchówka, Hola, Jawor i jesteśmy na miejscu. W schronisku jest już dużo rowerzystów, niektórych mijaliśmy już na szlaku, innych widzieliśmy w pociągu, ogólnie coraz bardziej popularne jest rowerowanie w górach. Popijamy chłodny izotonie uzupełniamy siły, odpoczywamy trochę i w drogę w stronę Cyrli czerwonym szlakiem przez Wierch nad Kamieniem, Hale Pisaną, Jaworzynę Kokuszczańską. Na Cyrli się nie zatrzymujemy na dłużej tylko obczajamy jakiś dobry wariant zjechania na dół. Niestety decydujemy się kawałek jechać żółtym szlakiem, na mapie nie wyglądał tak źle w rzeczywistości miejscami nie podjechania i nie do zjechania także trzeba było trochę poprowadzić rower ;P Dojeżdżamy w końcu do jakiejś sensownej drogi i zjeżdżamy na dół, potem wzdłuż Popradu do Barcic na PKP. Stąd pociągiem do domu. Ogólnie bardzo fajny wyjazd, w końcu coś pojeździłem w towarzystwie, zawsze to raźniej w górach i bardziej wesoło, pozdrowienia dla ekipy.

Beskid Sądecki - koło bacówki na Wierchomli © Krasu

Bacówka nad Wierchomlą © Krasu


Runek - 1080m n.p.m © Krasu

Na Jaworzynie Krynickiej © Krasu

Komplet na Jaworzynie © Krasu

Zabawy na stoku narciarskim © Krasu

Beskidzie szlaki, mina już niewyraźna ;) © Krasu

Na Hali Pisanej © Krasu