Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi krasu z wioski Golanka. Mam przejechane 23890.85 kilometrów w tym 1779.10 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.07 km/h i jest mi z tym dobrze.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy krasu.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Pogórza

Dystans całkowity:5440.40 km (w terenie 1083.60 km; 19.92%)
Czas w ruchu:282:58
Średnia prędkość:18.08 km/h
Maksymalna prędkość:65.50 km/h
Suma podjazdów:35215 m
Maks. tętno maksymalne:51 (26 %)
Suma kalorii:146172 kcal
Liczba aktywności:120
Średnio na aktywność:45.34 km i 2h 28m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
109.30 km 20.00 km teren
05:30 h 19.87 km/h:
Maks. pr.:58.00 km/h
Temperatura min:14.0
Temperatura max: 30
Podjazdy:1160 m
Kalorie: 3331 kcal
Rower:K r o s s

3-05-2013 Z prądem i pod prąd.

Piątek, 3 maja 2013 · dodano: 08.05.2013 | Komentarze 3

Rajd rowerowy z „prądem i pod prąd” to rajd rowerowy na orientację na terenach gmin Ciężkowice, Zakliczyn, Pleśna i Wojnicz. Wypatrzyłem go gdzieś na necie podczas sprawdzania programu festiwalu 3maj się zdrów. Jako że to bliskie mi tereny t zapisałem się bez zastanawiania. Pogoda z rana nie napawała optymizmem. Pojechałem do Cieżkowic trochę wcześniej, w biurze zawodów dostałem roadbooka i mapy. O 10:00 przewidziano start, do tego czasu zapisanych było około 60 osób. Rajd klasyfikowany był w 2 kategoriach indywidualnej oraz drużynowej, przy czym grupowa chyba maksymalnie do 5 osób. Na początku pogoda nijaka ale szybko się wypogodziło. Na pierwszy rzut zrobiłem podjazd do domu rekolekcyjnego a potem już uciekłem z Ciężkowic kierując się do chaty pod Wałem w gminie Pleśna. To dość ostry podjazd na górę Wał, przy punkcie spotykam zawodnika z Ciężkowic. Obraliśmy podobną taktykę czyli najpierw punkty kontrolne najbardziej oddalone z większą ilością punktów do zdobycia. Kolega wyjeżdża pierwszy ale kilka kilometrów dalej zatrzymuje się na skrzyżowaniu sprawdzić drogę i go mijam, jadę fajnym zjazdem do Pleśnej, tam odbijam do Batylowej gdzie w gospodarstwie agroturystycznym jest kolejny PK. Wracając od niego widzę wspomnianego rowerzystę i pokazuję mu dobrą drogę bo skręcił za wcześnie. Z Pleśnej główna drogą do Rzuchowej, skąd czerwonym pieszym do mostu na Dunajcu. Po czym kieruję się bocznymi drogami do Wojnicza, tam inkasuje PK przy restauracji i jadę zielonym szlakiem rowerowym w kierunku Biadolin Radłowskich. W oddali zaczyna coś grzmieć. Zajeżdżam do Biadolin i nie widzę PK, pytam jakieś dziewczynki na rowerach, te podprowadzają mnie kawałek i pokazują „Klisiówke” jak się okazało była źle zaznaczona na roadbooku, jakieś pół kilometra za bardzo na południe. No nic trzeba szybko wracać bo wiszą ciemne chmury i grzmi, daje susa przez łąkę do zielonego szlaku rowerowego i wracam na Wojnicz. Przy hurtowni Biedronki dopada mnie burza, na szczęście to tylko jakaś boczna chmura, przeczekałem chwile pod mostem pod A4 i jadę dalej. Z Wojnicza do Zakliczyna jadę główną drogą, dopada mnie mały kryzys mam w nogach z 70 km a jeszcze nie robiłem odpoczynku. Jakoś dojeżdżam do rynku w Zakliczynie gdzie robię dłuższa przerwę z popasem. Za chwilę przyjeżdża ten sam kolega, pogadamy chwile i jadę na kolejny PK do „Ziołowej Doliny”. Stamtąd czarnym szlakiem pieszym przez Budzyń do Jastrzębi na ranczo gdzie jest kolejny PK. Potem szybki zjazd i koło wyciągu jadę do uroczyska na „Jamna”. Tam dostaję wodę bo już nie mam co pić.. trochę wody poszło mi na chłodzenie hamulców bo mam coś źle ustawione i po rozgrzaniu same hamowały… Z uroczyska jadę leśna drogą na Jamną, po chwili podjeżdżania zaczyna lać i grzmieć, deszcz przeradza się w ulewę, jest ciemno prawie jak w nocy. Pioruny zaczynają szaleć po pobliskich drzewach, z góry schodzą jacyś turyści. Droga przeradza się w urwisty potok, schodzimy wszyscy schronić się w młode świerki. Tam dopada nas gradobicie, całe szczęście świerki hamują impet gradu i dostajemy tylko lekko po głowach. Siedzimy tam dość długo aż w końcu deszcz robi się trochę mniejszy. Jestem przemoczony dogłębnie, widząc urwisty potok zamiast drogi postanawiam jednak się wycofać z podjazdu na Jamną i wrócić do doliny. Po drodze zgarniam jeszcze 3 punkty kontrolne, w agroturystyce Jarenka, dworku Paderewskiego w Kąśnej Dolnej skąd „jadę” pieszym na Ranczo za zagórzu. Słychać ze straszaki ciągle jeżdżą mają pełne ręce roboty walczą z podtopieniami i syfem na drogach który naniosło. Miejscami ciężko przejechać przez główną drogę bo z 20cm świeżego błota z kamieniami naniosło. Na mecie rajdu melduję się około godziny 16:40, cały mokry i z rękami zziębniętymi dziwnie wyglądającymi ;) Mojemu koledze udało się burze przeczekać pod wiatą i potem podjechał na Jamną, na metę wpada 2 min przed 17 :D Pomimo że ja miałem zrobiony dom rekolekcyjny i ranczo na zagórzu to wygrywa zemną o 2pkt czyli wystarczyłoby mi podjechać na tą Jamną bo tam do zgarnięcia było 4pkt, byłem już w połowie ale trudno przegrałem również z pogodą. Tak czy siak 2 miejsce bardzo dobre, pierwszy raz startowałem w jakichkolwiek zawodach. Dzień później było wręczenie nagród, dostałem kilka ciekawych rzeczy rowerowych, fajny bidon z koszykiem, pompkę, torbę na kierownicę, rękawiczki rowerowe, oświetlenie rowerowe, odblaski, filiżankę i nie pamiętam co tam jeszcze było, no i oczywiście dyplom. Może za rok będzie bardziej z Prądem niż pod prąd na Jamną. Poniżej przybliżona trasa rajdu.


Dane wyjazdu:
42.00 km 5.00 km teren
02:30 h 16.80 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura min:
Temperatura max:
Podjazdy:490 m
Kalorie: 2000 kcal
Rower:K r o s s

01-05-2013 Nieplanowana wycieczka po pogórzu.

Środa, 1 maja 2013 · dodano: 04.05.2013 | Komentarze 0

Miałem dziś nic nie jeździć ale brat wyskoczył z propozycją wycieczki. No to niewiele myśląc pojechaliśmy, poplątaliśmy się trochę po okolicy Ciężkowic i Jastrzębi, trochę fajnego terenu na czerwonym szlaku z Jamnej do Jastrzębi. Ogólnie rozpoznanie terenu przed rajdem na orientacje 3 maja. Niestety przez przypadek wykasowałem dane z licznika wiec na oko.

Dane wyjazdu:
78.00 km 13.00 km teren
04:00 h 19.50 km/h:
Maks. pr.:61.00 km/h
Temperatura min:24.0
Temperatura max: 37
Podjazdy: m
Kalorie: 2444 kcal
Rower:K r o s s

27-04-2013 Tereny Wroga.

Sobota, 27 kwietnia 2013 · dodano: 02.05.2013 | Komentarze 4

Jazda po terenach w pobliżu Wojnincza, potocznie zwanych Terenami Wroga. Częściowo po trasie maratonu który odbędzie się tam 12 maja w serii Cyklokarpat. Fajne pogórze ale dużo psów, jakoś wole jednak pogórze rożnowskie i okolice Jamnej. Chociaż Lasy Radłowskie wyglądają an ciekawy teren, tyle że drogi w nich strasznie proste i brak tej adrenalinki co to bedzie za zakrętem.
Do Wojnicza przez Zakliczyn i potem pieszym szlakiem. Z Wojnicza wypad do lasów radłowskich ale tylko ledwo je zachaczyłem. Powrót koło Dunajca i potem na Lubinke zielonym pieszym. Stamtad już asfaltem koło Głowy Cukru i do domu.
Staw na skraju Lasów Radłowskich. © Krasu
Na szlaku zielonym w kierunku Lubinki. © Krasu


Dane wyjazdu:
29.00 km 19.00 km teren
02:00 h 14.50 km/h:
Maks. pr.:56.00 km/h
Temperatura min:15.0
Temperatura max: 23
Podjazdy:680 m
Kalorie: 911 kcal
Rower:K r o s s

20-04-2013 Brzanka

Sobota, 20 kwietnia 2013 · dodano: 23.04.2013 | Komentarze 0

W końcu wybrałem się w teren bo sucho już. Odrazu banan na twarzy bo jazda w terenie daje jednak duuużo radości, można poszaleć. Dziś trasa przez cisie, lubaszową potem podjazd pod klasztor i pasmem brzanki do schroniska. Tam odpoczynek i pogawędka ze spotkanym rowerzystą i potem powrót podobną drogą.
Gdzieś w drodze na Brzankę. © Krasu


Dane wyjazdu:
78.00 km 0.00 km teren
03:29 h 22.39 km/h:
Maks. pr.:52.50 km/h
Temperatura min:9.0
Temperatura max: 26
Podjazdy:560 m
Kalorie: 2354 kcal
Rower:K r o s s

13-04-2013 Tropie.

Sobota, 13 kwietnia 2013 · dodano: 28.04.2013 | Komentarze 1

Wycieczka do małej miejscowości położonej na cypelku zalewu Czchowskiego. Z rana dużo mgieł i obawa o deszcz, jednak przedziera się słońce i pogoda bardzo dobra aż do momentu powrotu do domu. Jakieś 20 min przed domem chwyta mnie ulewa i przyjeżdżam trochę zmoknięty. Ogólnie bardzo fajna wycieczka na rozprostowanie nóg na początek sezonu.Więcej na zdjęciach.
Mgły w Paleśnicy. © Krasu

Pod Bartkową-Posadową kilka ocniejszych podjazdów. © Krasu

Zalew Rożnowski. © Krasu

W ruinach zamku Roznów dolny. © Krasu

Miłosne graffiti w ruinach. © Krasu

W ruinach zamku Rożnów. © Krasu

Dworek w Rożnowie. © Krasu

Kładka na Dunajcu. © Krasu

W drodze do Tropia. © Krasu

Kościół w Tropiu, w oddali zamek w Wytrzyszczce. © Krasu

Rózaniec wkoło kościoła. © Krasu

W oczekiwaniu na prom. © Krasu

Gęba usmiechnieta bo sezon rowerowy w pełni. © Krasu


Dane wyjazdu:
70.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:62.00 km/h
Temperatura min:9.0
Temperatura max: 13
Podjazdy:360 m
Kalorie: 2500 kcal
Rower:

06-03-2013 Gorlice, Biecz

Środa, 6 marca 2013 · dodano: 06.03.2013 | Komentarze 4

Dziś zapowiadali ładną pogodę więc się wybrałem do Gorlic. Niestety zapowiadanego słona nie było widać aż do około godziny 12, za to wiatr był i to bardzo mocny, przez to dojazd do Gorlic ciężki a powrót z Biecza lajtowy. Po Gorlicach się trochę poplątałem po sklepach i "zabytkach". W Bieczu jadłem hamburgera ale masakra jaki niedobry, ogólnie w gorlicach i bieczu to nie spotkałem jeszcze dobrego jedzenia...
W Gorlicach zresetował mi się licznik dlatego dane przybliżone.
Dwór Karwacjanów - Gorlice © Krasu

Dersław Karwacjan - założyciel Gorlic. © Krasu

Gorlice. © Krasu

Na rynku w Gorlicach. © Krasu

Kościół koło rynku w Gorlicach. © Krasu




Dane wyjazdu:
40.40 km 1.00 km teren
02:06 h 19.24 km/h:
Maks. pr.:52.50 km/h
Temperatura min:8.0
Temperatura max: 25
Podjazdy:360 m
Kalorie: 1191 kcal
Rower:K r o s s

Jurasówka, Zakliczyn.

Czwartek, 28 lutego 2013 · dodano: 28.02.2013 | Komentarze 0

W końcu coś pogoda lepsza, to i rower szybko skończyłem dziś składać po zimowym serwisie. Siodełko do korekcji ustawienia bo za wysoko przód i dupa boli. Po pięknej wycieczce po Hiszpanii czas zacząć coś kręcić u siebie. Dziś trasa przez Gromnik na Jurasówke potem na zakliczyn i prost odo domu przez Gromnik.
Dunajec. © Krasu

Jurasówka - wyciąg ciągle czynny. © Krasu

Jurasówka - nie udało sie wybrać na deske to udało się pojechać rowerem. © Krasu

Europejskie Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach. © Krasu




Dane wyjazdu:
22.30 km 1.00 km teren
01:18 h 17.15 km/h:
Maks. pr.:38.50 km/h
Temperatura min:6.0
Temperatura max: 10
Podjazdy: m
Kalorie: 689 kcal
Rower:K r o s s

Wał + Podsumowanie 2012

Niedziela, 30 grudnia 2012 · dodano: 04.02.2013 | Komentarze 0

No i to już koniec jeżdżenia w tym roku. Rok jako taki rowerowy to bardzo udany pod względem ilości przejechanych kilometrów. Myślałem że przez pewne rzeczy będę mieć mniej czasu na jazdę, a tu zawsze coś tam się udało wykombinować. Nie udało się zrealizować wszystkich postanowień na ten rok rowerowy, jednak i tak myślę że był udany. Fajna wycieczka na Słowację, kilkudniowy wypad do Zakopanego, zdobyte nowe górki. Wracając do założeń to :
- całkowity dystans minimum 3 tysiące km. – zrealizowane, udało się wykręcić ponad 4tys km
- pobicie rekordu dystansu dziennego (minimum 200km), - udało się, wycieczka na Słowację to 203,4 km
- pobicie rekordu wysokości (min 1000 m n.p.m.), - zrealizowane, najwyżej wjechałem na Radziejową w Beskidzie Sądecki ( 1266m n.p.m.)
- zwiększenie ilości kilometrów w terenie (nie wliczając pracy minimum 30%), - tutaj niestety się nie udało, było dużo jeżdżenie po asfalcie, trzeba poprawić na następny rok
- „setka” w terenie - niestety niezrealizowane, w ogóle jakoś nie spróbowałem brakło czasu i motywacji
- spróbowanie sił w jakimś maratonie – po raz kolejny tak jakoś zwlekałem cały rok bo to bo tamto i się w końcu nie wybrałem a szkoda
- wycieczka kilkudniowa – zrealizowane, np. kilkudniowy wypad do Zakopanego

Aby mieć większą motywację do jazdy na ten rok znowu kilka nowych celów:
1.Całkowity dystans minimum 3 tysiące km
2.Pobicie rekordu dystansu dziennego ( aktualnie 203,4 km)
3.Pobicie rekordowej wysokości wjechanej rowerem (aktualnie Radziejowa 1266m n.p.m.)
4.„Setka” w terenie – ostatnio się nie udało czas to zmienić,
5.Wystartowanie w maratonie – ciągle się wybieram i zebrać się nie mogę, mam nadzieję w tym roku w końcu gdzieś pojechać
6.Kilkudniowa wycieczka ze spaniem pod namiotem – trochę sakwiarstwa nie zaszkodzi.

Oczywiście mam tez nadzieje zdobyć trochę nowych górek do kolekcji bo bardzo lubię wjeżdżać na coraz to nowe i wyższe, w tym roku udało się dorzucić do kolekcji nowe górki:

- Przechyba 1175m n.p.m.
- Wielka Przechyba 1191 m n.p.m.
- Złomnisty Wierch 1224 m n.p.m.
- Mała Radziejowa 1207 m n.p.m.
- Radziejowa 1266 m n.p.m.
- Wierch Poroniec 1036 m n.p.m.
- Schronisko na Polanie Chochołowskiej 1146 m n.p.m.
- Jaworze 882 m n.p.m.
- Postawne 846 m n.p.m.

Dziś gdy to pisze jest już czwarty luty, a to znaczy że ponad miesiąc nie jeździłem na rowerze. Kross rozkręcony przechodzi gruntowny przegląd, Arkus to przemalowaniu jeszcze nie ruszył na trasy ale jest już „specem” ;P. Koniec tego dobrego, powoli wyzdrowiałem także rowery skręcam i niedługo wyruszam na trasy!
Poniżej zdjęcie z ostatniej zrobionej trasy jeszcze w tamtym roku, narciarze na Jurasówce już szusowali.

Zimowe widoczki. © Krasu


Dane wyjazdu:
30.40 km 12.00 km teren
01:44 h 17.54 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura min:17.0
Temperatura max: 24
Podjazdy: m
Kalorie: 914 kcal
Rower:K r o s s

2012-10-14 Obserwatorium astronomiczne im. św. Jadwigi Królowej w Rzepienniku Biskupim.

Niedziela, 14 października 2012 · dodano: 15.10.2012 | Komentarze 1

Obserwatorium astronomiczne im. św. Jadwigi Królowej w Rzepienniku Biskupim. © Krasu

O obserwatorium astronomicznym w Rzepienniku biskupim czytałem nieraz w różnych miejscach ale nigdy nie wiedziałem dokładnie gdzie ono jest. Na mojej mapie pogórza ciężkowiciego nie było ani śladu po nim. Do odnalezienia tego miejsca zmotywowało mnie pojawienie się w tym rejonie skrzynki geocache. Uzbrojony we współrzędne geograficzne ruszyłem dzisiaj w teren. Miejsce mniej więcej zlokalizowałem na mapie i po głowie chodziła mi pewna dróżka leśna, która mogła tam prowadzić a którą nigdy nie jechałem. Pogoda wyśmienita więc po obiedzie niezwłocznie w drogę. Do Rzepiennika główną drogą a potem odbijam na Turzę. Przed ostrymi podjazdami skręcam w wspomnianą dróżkę, która niestety dość szybko się kończy na łące, stoi tam tak sobie obora sama bez budynków mieszkalnych. Stwierdzam że nie ma się co wracać i szukać innej drogi, tylko na azymut mniej więcej polnymi ścieżkami jakoś dojadę. Po wyjechaniu na górkę mały odpoczynek i pstrykam kilka fotek.
Droga na przełaj. © Krasu


Uroki jesieni. © Krasu

Gdzieś w lesie, pszczoły robią zapasy na zime. © Krasu

Jak się okazało to pomyliłem się i wyjechałem na nieodpowiednie wzgórze, szukając jakiejś dróżki na dół trafiam w kilka które kończą się przy domach, oczywiście jak to w takich zadupiach wszędzie psy latają. W końcu udaje mi się zjechać do dolinki i szukam podjazdu na następne wzgórze. Jak to zwykle zemną bywa wybieram najgorszą możliwą drogę bo całkiem od „dupy strony”, która również prowadzi przez podwórko z psami, które mnie gonią i próbują łapać za nogawkę. Na domiar złego spada mi łańcuch, na szczęście obyło się bez pogryzień jakoś stamtąd się zwinąłem. Chwila błądzenia po lesie i w końcu moim oczom ukazuje się obserwatorium.
Widoki jak z gwiezdnych wojen tak blisko domu. © Krasu


Części do kolejnego teleskopu albo i radioskopu czy jak to się nazywają te przyrzady. © Krasu

Obserwatorium w Rzepienniku biskupim to największe prywatne obserwatorium astronomiczne w Polsce, a drugie co do wielkości w Europie. Jego właścicielem jest astronom, doktor Bogdan Wszołek. Obserwatorium jest ciągle w budowie, ale już teraz można podziwiać niezwykły radioteleskop RT9, można się poczuć jak w gwiezdnych wojnach.
Marsjanskie prawdziwki. © Krasu

Niedaleko radioteleskopu znajduje kilka prawdziwków, pewnie Marsjanie mi na pocieszenie za te przedzieranie się po bezdrożach, na pocieszenie zesłali. Odnajduję tez wspomnianą skrzynkę geocache. Wracam już drogą dojazdową, która to jest bardzo fajną trasą szutrowo leśną, miejsce warte odwiedzenia i świetne na rower.
Tak myśle czy by sie dało zamontowac taki na bagażniku ;) © Krasu


Dane wyjazdu:
32.00 km 17.00 km teren
01:58 h 16.27 km/h:
Maks. pr.:47.50 km/h
Temperatura min:20.0
Temperatura max: 26
Podjazdy: m
Kalorie: 954 kcal
Rower:K r o s s

6-10-2012 Brzanka

Sobota, 6 października 2012 · dodano: 16.10.2012 | Komentarze 0

Korzystając z pięknej pogody, koło południa wybrałem się na Brzanke. To chyba najczęściej odwiedzane przeze mnie miejsce gdy chce coś pojeździć po lasach. Bardzo dużo grzybiarzy w lasach, sam się natknąłem na 3 ładne prawdziwki, ale nie zrywałem, odsłoniłem tylko i zostawiłem dla któregoś szczęśliwca, bo i tak nie miałem jak wziąść.

Jedno z moich ulubionych miejsc widokowych na pogórzu. © Krasu



Na "szczycie" Nosalowej, ja jednak nie korzystam w żółtego szlaku a wybieram swoje ścieżki. © Krasu


Bacówka na Brzance, lekko prześwietliłem zdjęcie ;) © Krasu


Bacówka na Brzance, lekko prześwietliłem zdjęcie ;) © Krasu


W lasach powoli pokazuje się jesień. © Krasu


To co lubie, szybkie dróżki leśne. © Krasu


Prawdziwek aż się prosił o zjedzenie. © Krasu